Breaking News

Historyczna niemoc Rangersów na Madison Square Garden

New York Rangers zapisali się we wtorkową noc w annałach historii NHL, ale nie z powodów do dumy. Po porażce 0:2 z Edmonton Oilers, drużyna z Nowego Jorku stała się pierwszym zespołem w historii ligi, który nie zdobył ani jednej bramki w swoich pierwszych trzech meczach sezonu rozegranych na własnym lodowisku. Frustracja w szatni gospodarzy była ogromna. „Nie wiem, czy się śmiać, czy płakać” – przyznał po meczu napastnik Mika Zibanejad. „Naprawdę nie wiem”.

Bolesny rekord i zmarnowane okazje

Imponująca niemoc strzelecka Rangers na Madison Square Garden trwa już 180 minut. Jest to druga najdłuższa domowa posucha na początku sezonu w historii NHL. Gorszy wynik odnotowała jedynie nieistniejąca już drużyna Pittsburgh Pirates w 1928 roku, która na pierwszego gola w swojej hali czekała 187 minut i 19 sekund. W erze nowożytnej poprzedni niechlubny rekord należał do Florida Panthers z 2001 roku (155 minut i 17 sekund). Mimo silnej gry, podobnie jak w poprzednim spotkaniu z Washington Capitals, „Blueshirts” ponownie nie zdołali znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza rywali. W meczu z Oilers mieli ku temu wiele okazji. Artemi Panarin znalazł się sam na sam z bramkarzem Stuartem Skinnerem, Will Cuylle przejął krążek po błędzie obrony, a zawodnicy z czwartej formacji, Adam Edstrom i Matt Rempe, groźnie strzelali z bliskiej odległości. Każda z tych prób zakończyła się niepowodzeniem.

Walka do końca i reakcja kibiców

Zawodnicy Rangers nie poddawali się. Na niecałe trzy minuty przed końcową syreną Sam Carrick oddał mocny strzał, ale Skinner popisał się fantastyczną interwencją rękawicą. Krążek kilkukrotnie obijał też poprzeczkę i słupki bramki Oilers. „Stwarzamy mnóstwo groźnych sytuacji, ale po prostu nie potrafimy strzelić. To takie proste” – podsumował Zibanejad. Łącznie w trzech domowych meczach Rangers oddali 90 strzałów, które nie znalazły drogi do siatki. Rosnącą frustrację było widać również na trybunach, skąd w pewnym momencie, podczas kolejnej niewykorzystanej gry w przewadze, dobiegało buczenie. „Bardzo chcesz dać kibicom powód do radości” – powiedział Carrick. „Wspierają nas niesamowicie każdej nocy. Oczywiście, że chcą oglądać gole. To jest najbardziej frustrujące”.

Nadzieja na przełamanie i niezmienny kurs

Przed spotkaniem z Nafciarzami nadzieje były duże. Do bramki powrócił Igor Szestiorkin, a skład formacji pozostał niezmieniony w stosunku do dobrego meczu z Capitals. Jednym z jaśniejszych punktów zespołu w ostatnich spotkaniach jest Conor Sheary. Zawodnik, który dołączył do drużyny na zasadzie kontraktu próbnego, wywalczył sobie miejsce w czołowych dwóch formacjach i mimo braku zdobyczy punktowych, jest cennym wzmocnieniem w defensywie pod nieobecność Vincenta Trochecka. Pomimo historycznie złego startu u siebie, zawodnicy pozostają zjednoczeni. Kapitan J.T. Miller podkreślił, że drużyna nie zamierza porzucać swojego systemu gry, który przyniósł im dwa zwycięstwa na wyjeździe. „Musimy trzymać się obranego kursu. Z czasem wyniki przyjdą” – stwierdził. Rangers będą mieli szansę na przełamanie niemocy w najbliższych meczach wyjazdowych z Toronto i Montrealem, zanim wrócą na Madison Square Garden, by w poniedziałek zmierzyć się z Minnesotą.